Z natury swej człowiek podąża ku Światłu, które go przyciąga jak magnes, ale - jedni biegną ku Niemu, nie odrywając oczu, w zachwyceniu, nie omijają żadnej przeszkody, ale wszystkie je pokonują z łatwością i lekko biegną dalej, aż do celu.

Jeszcze inni dążą do Światła, powoli z wielkim trudem i wysiłkiem, potykają się ale wstają, bo gdzieś tam w oddali ujrzeli słaby odblask. Wpadają do dołów ale z nich wychodzą, bo nad głową widzą łunę. Błoto zalepia ich oczy, ale przetarłszy je uparcie podążają dalej. Poranieni, poobijani docierają do celu.
Którym człowiekiem jestem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz