Pewien człowiek tuż przed
śmiercią zobaczył całe swoje życie. Pojawiło się ono w postaci śladów na
piasku. Człowiek zauważył, że ślady te raz są podwójne, jakby ktoś szedł obok
niego, a raz pojedyncze. Zastanowiło go to. Wspomniał różne wydarzenia ze swego
życia i zwrócił się z pytaniem do Jezusa:
- Panie, już wiem skąd się wzięły
te ślady i co one oznaczają, ale nie rozumiem dlaczego są właśnie takie?
- A czego nie rozumiesz?
- Bo jak to jest, Panie? Kiedy
byłem szczęśliwy i radosny, kiedy wszystko mi się układało – szedłeś obok mnie,
ale kiedy było mi źle, kiedy życie waliło mi się na głowę – szedłem już sam.
Gdzie wtedy byłeś, Panie?
Jezus uśmiechnął się i powiedział
cicho:
- Mylisz się, mój drogi. Nigdy
nie byłeś sam, kiedy cierpiałeś. Widzisz, te samotne ślady – to są moje ślady,
bo to ja niosłem cię wtedy w ramionach...
Bruno Ferrero
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz