W czyśćcu otrzymujemy odpusty za nas ofiarowane tylko w sposób wybiórczy, według uznania i pozwolenia dobrego Boga, i to stosownie do naszego stanu. Nie mamy tu wprawdzie przywiązania do grzechu, lecz nie jesteśmy już w królestwie miłosierdzia, tylko sprawiedliwości Bożej. Otrzymujemy, więc jedynie to, co dobry Bóg chce, aby było nam przydzielone.
Kiedy dusza jest bliska celu swych pragnień: nieba, może być
uwolniona i przyjęta do radości wiekuistych mocą jednego odpustu zupełnego w
całości uzyskanego, a nawet połowicznie uzyskanego w jej intencji. Lecz z
innymi duszami nie jest tak samo:, ponieważ w ziemskim życiu często lekceważyły
one odpusty i rzadko starały sieje uzyskać, Bóg zawsze sprawiedliwy oddaje im
według ich czynów. Mogą one jakieś skrócenie kary uzyskać stosownie do woli
Bożej, ale rzadko będzie to odpust rzeczywiście zupełny.
Maj: Pracuj bez wytchnienia i ze wszystkich sił nad swą
doskonałością. Masz, gdy chcesz, dosyć siły charakteru, by przezwyciężyć
wszystkie trudności, które stają na drodze do twego zjednoczenia z Jezusem. I
tak należałoby postępować aż do czasu, gdy dojdziesz tam, gdzie On chce cię mieć.
Twoje życie będzie nieustannym męczeństwem, bo czyż nie jest nim ciągłe
odrywanie się od siebie, które tyle kosztuje? Lecz w tym męczeństwie doznaje
się, mimo wszystko, najmilszych radości. Dusza cierpi, lecz Ten, dla którego
cierpi, udziela jej w każdej ofierze, w każdym wyrzeczeniu, łaski, która ją
ośmiela do stałego kroczenia naprzód i do poświęcania się. Nic nie sprawia
Jezusowi takiej radości jak to, że widzi duszę czyniącą wysiłki i mimo
piętrzących się przed nią przeszkód poświęcającą się coraz bardziej dla Jego
chwały i miłości.
Jest dla ciebie udręką widzieć, jak dobry Bóg jest znieważany
w Paryżu, ale ludzie ci nie wiedzą, co czynią. Chociaż strasznie bluźnią, Jezus
jest bardziej znieważany przez grzechy, które popełniają dusze Jemu poświęcone
lub te, które powinny nimi byd, aniżeli przez krwawe zniewagi tych, którzy nie
są Jego przyjaciółmi.
Ileż to dusz powołuje Jezus do wysokiej doskonałości, a one
pozostają nędznymi, bo nie odpowiedziały na Boże łaski! Aby być szczęśliwym w
służbie dobrego Boga, trzeba się porządnie natrudzić, wziąć się w garść,
poprawić się ze swych błędów i stawać się każdego dnia coraz lepszym!
Jak mało troski o życie wewnętrzne w świecie! Nawet w
zgromadzeniach zakonnych!... Zanadto poszukuje się dla siebie wygód, nie chce
się sobie zadać w czymkolwiek przymusu i zdobyć się na ograniczenia... A dobry
Bóg byłby tak szczęśliwy, (jeśli można się tak wyrazić), gdyby kochano Go bez
przymusu i skrępowania, ze szczerego serca... Jeśli by mógł doznać takiej
pociechy w Zgromadzeniu, ileż to łask by na nie wylał!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz