- „Czy dusze w czyśćcu wzajemnie się pocieszają czerpiąc z miłości dobrego Boga, czy też każda z nich jest całkowicie odosobniona w swojej męce?"
W czyśćcu naszą jedyną pociechą i jedyną nadzieją jest sam
Bóg. Na ziemi Bóg pozwala, by serce przyjaciela mogło nas nieraz pocieszyć w
cierpieniach cielesnych i duchowych. Przy tym, jeżeli w tym sercu nie ma
miłości Jezusa, pociechy są bezskuteczne. Ale w czyśćcu dusze są zagubione,
pogrążone w woli Bożej i tylko sam Bóg może złagodzić ich mękę.
Wszystkie dusze znoszą udręki, każda stosownie do swych
grzechów, lecz wszystkie mają wspólną boleść przewyższającą inne: nieobecność
Jezusa, który jest naszym żywiołem, naszym życiem, naszym wszystkim! A my
jesteśmy od Niego odłączeni z własnej winy!
Po skończonej czynności nie trzeba tracić czasu na oglądanie
się wstecz i roztrząsanie, czy dobrze postąpiłaś, czy nie! Niewątpliwie,
pożyteczne jest codzienne zastanawianie się nad własnymi uczynkami po to, by
mogły być coraz doskonalsze, jednak nie kosztem spokoju duszy. Bóg kocha dusze
pełne prostoty. Trzeba więc, byś szła do Niego z bardzo dobrą wolą zawsze
gotowa do ofiar i z chęcią sprawienia Mu przyjemności. Powinnaś postępować
wobec Jezusa, jak małe dziecko wobec swej matki, powierzając się Jego dobroci,
składając wszystkie swoje sprawy duchowe i materialne w Jego Boskie ręce,
pragnąc tym wszystkim Go zadowolić, a inne rzeczy odkładając na bok.
Dobry Bóg patrzy nie tyle na wielkie dzieła i czyny
heroiczne, co na zwykłą czynność, małą ofiarę, byle wykonywaną z miłości.
Nieraz nawet mała ofiara, znana jedynie samemu Bogu i duszy, przyniesie większą
zasługę niż wielka, a rzęsiście oklaskiwana. Trzeba prowadzić głębokie życie
wewnętrzne, by nie kierować ku samemu sobie czegokolwiek z pochwał, które się
otrzymuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz