- „Powiedz mi wobec tego, na czym polega prawdziwa świętość?"
Wiesz dobrze, ale skoro chcesz, powtórzę to, o czym ci już
mówiłam tyle razy: prawdziwa świętość polega na zapieraniu się siebie od rana
do wieczora, na życiu w duchu ofiary, na stałym odrzucaniu swego ludzkiego
„ja", pozwalaniu Bogu na urabianie siebie według Jego myśli, na
przyjmowaniu z głęboką pokorą i w poczuciu własnej niegodności łask
pochodzących z Jego dobroci, na utrzymywaniu siebie w możliwie stałym
przeżywaniu obecności Boga, z jednoczesnym wykonywaniem wszystkich czynności na
Jego oczach, tak by nie szukać innego niż On świadka swych wysiłków ani innej
nagrody, niż od Niego pochodząca. O wszystkich innych zasadach już ci mówiłam.
Takiej świętości wymaga i oczekuje Jezus od dusz, które chcą należeć wyłącznie
do Niego i żyd Jego życiem. Reszta jest tylko złudzeniem.
Niektóre dusze przechodzą swój czyściec na ziemi przez
cierpienie, inne zaś przez miłość, bo miłość ma także swoje męczeństwo. Dusza,
która naprawdę stara się kochać Jezusa, odczuwa, że mimo swych wysiłków nie
kocha Go na miarę swych pragnień. Jest to dla tej duszy ustawiczne męczeństwo,
spowodowane jedynie miłością, a przy tym nie pozbawione wielkich cierpień!
Podobne jest w jakimś stopniu, jak ci już mówiłam, do sytuacji duszy czyśćcowej
rwącej się nieustannie ku Temu, który jest jedynym jej pragnieniem, a
jednocześnie odpychanej, bo jej oczyszczenie nie jest jeszcze całkowite. Proś
Matkę Przełożoną o możność czytania tego, co ci mówię, od czasu do czasu
zamiast zwykłej lektury. Przeznacz na to jeden dzień w tygodniu, na przykład
czwartek, bo jaki cel miałoby pisanie, gdybyś tego nie odczytywała? Zapomnisz o
tym w końcu, a przecież, po co ci to wszystko mówię, byś z tego korzystała.
- „Co by
się stało, gdybym odtąd nie mówiła nikomu, co słyszałam od ciebie? Wiesz, że
miałam wielką ochotę zachować wszystko wyłącznie dla siebie!"
Miałaś swobodę decydowania, czy zachowasz wszystko wyłącznie
dla siebie; jednak gdybyś nie chciała o tym mówić, radziłabym ci to czynić,
ponieważ dobry Bóg nigdy nie pozwala, by doskonałość człowieka pochodziła
wprost z nieba. Ponieważ żyje on na ziemi, Bóg chce, by także na ziemi zdobył
on doskonałość według rad, na których udzielanie w tym właśnie celu zezwala.
Dobrze więc zrobiłaś, że przekazałaś to wszystko, czego wypowiedzenie tak drogo
cię kosztowało. Nie pochodzi to zresztą od ciebie, a Bóg kierujący wszystkim
dla dobra tych, których kocha, potrafi jednocześnie mieć w tym własną chwałę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz